Na wytyczne dotyczące organizacji imprez targowych czekają wciąż przedsiębiorcy zajmujący się projektowaniem i budową stoisk, a także wszyscy, którzy pracują dla branżowych targów. 1 września rozpocząć się powinien, jak zwykle, sezon targowy. – Decydenci ponownie pogrywają sobie z branżą targową w kotka i myszkę. Mamy się dowiedzieć, jak brzmią przepisy już w trakcie trwania imprez? – pytają właściciele firm zrzeszeni w Komitecie Obrony Branży Targowej. Wytyczne dotyczą bezpieczeństwa pandemicznego i obowiązywać mają zarówno organizatorów, jak i uczestników imprez targowych. Przedsiębiorcy, którzy szykują powierzchnie wystawiennicze, powinni znać te wytyczne wcześniej, aby się do nich dostosować.
Początek września miał wlać odrobinę nadziei w serca targowych przedsiębiorców, bowiem wtedy właśnie tradycyjnie zaczyna się sezon targowy. Zbliżająca się 4 fala pandemii coraz bardziej nastawia ich jednak sceptycznie wobec tego, co się wydarzy. Ich wątpliwości potęguje dodatkowo brak precyzyjnych wytycznych, jak w pandemicznych warunkach należy organizować imprezy targowe.
– Do sprawnej organizacji targów, eventów oraz konferencji potrzebny jest czas. Nikt nie zorganizuje imprezy targowej z dnia na dzień. Potrzeba miesięcy pracy całych zespołów ludzkich, żeby doprowadzić do otwarcia MSPO, POLAGRY, KRAKDENTU czy TRAKO – tłumaczy Krzysztof Szofer z Komitetu Obrony Branży Targowej, dodając, co dziś stanowi największy problem dla targowych przedsiębiorców. – Na domiar złego, na tydzień przed upływem terminu obowiązujących obostrzeń sanitarnych, nikt nie opublikował nowych rozporządzeń w tym zakresie. I ponownie decydenci pogrywają sobie z branżą w kotka i myszkę – mówi Krzysztof Szofer, powołując się na obecne wytyczne, które 31 sierpnia przestaną być aktualne. Na razie jednak widnieją one na jednej z rządowych stron. – Organizujecie targi we wrześniu, a my Wam powiemy, jakie przepisy będą obowiązywały wystawców, zwiedzających i firmy pracujące przy obsłudze danej imprezy, najlepiej w trakcie jej trwania – stara się odgadnąć intencje rządzących Krzysztof Szofer.
Branża targowa to jedna z najbardziej dotkniętych pandemią gałęzi gospodarki, pomimo nawet teoretycznego jej „odmrożenia” od początku lata tego roku. Przypadło ono jednak bowiem na miesiące wakacyjne, a to tradycyjnie już dla targów martwy sezon. Zwykle ruszają one od września. Na kilka dni przed jego początkiem brak precyzyjnych informacji, czy w ogóle będzie można je organizować, a jeśli tak, to na jakich warunkach. Powinny one precyzować np., ile osób mogłoby jednorazowo uczestniczyć w danej imprezie targowej, czy miałyby one deklarować, czy są zaszczepione, a także – jaka maksymalnie przestrzeń miałaby przysługiwać danym wystawcom, aby zachować niezbędne wymogi bezpieczeństwa epidemicznego. Takich właśnie informacji wciąż brakuje, co dezorientuje, a nawet niepokoi, przygotowujących się do urządzania przestrzeni wystawienniczych przedsiębiorców.
– Jak można poważnie myśleć o odbudowie polskiego przemysłu targowego, o odbudowie potencjału, jaki mają narodowe ośrodki wystawiennicze, czy też o możliwościach, jakimi dysponowały polskie firmy świadczące usługi okołotargowe w całej Europie, jeśli ze stronny decydentów oraz rządzących spotykamy się tylko z ignorancją – uważa Krzysztof Szofer. Dla zrzeszonych w Komitecie Obrony Branży Targowej przedsiębiorców jest sprawą oczywistą, że branża nie dysponuje kombajnami i ciągnikami i nie pojedzie blokować nimi dróg, ale powinno być też oczywistym, że za podniesieniem się z niebytu po 18 miesiącach faktycznego lockdownu stoi cała rzesza przedsiębiorstw, które chciałyby powrócić do promocji swoich produktów, urządzeń, maszyn i myśli technicznej właśnie podczas targów i wystaw gospodarczych. – Powtarzamy to wytrwale – targi są narzędziem i kołem zamachowym rozwoju małych i dużych firm, ale również całej gospodarki. Brak regularnych imprez targowych nasza gospodarka odczuje nie za miesiąc albo dwa, ale za rok, najdalej dwa. Wówczas przedsiębiorcy odczują, czym jest brak normalnych w gospodarce rynkowej kontaktów biznesowych – przewiduje Krzysztof Szofer. Przypomina też, że efekty ostatniego odblokowania branży, do jakich doszło na przełomie wiosny i lata tego roku, okazały się bardzo słabe.
– Mija już drugi miesiąc od daty odmrożenia branży targowej. Tak, jak można było się spodziewać, do dnia dzisiejszego nie odbyły się żadne większe targi. Przyczyną nie była niechęć wystawców, ale okres wakacyjny – tradycyjnie już stanowiący przerwę w sezonie wystawienniczym – zaznacza, porównując zachowanie rządzących w tej sprawie do „gestu Piłata” czyli „umycia rąk” od całego problemu.
– Pozostawiono więc firmy z branży targowej samym sobie, nie zapewniając im żadnej pomocy w tym okresie. To tak, jakby postawić pływaków przed pustym basenem i powiedzieć im – ćwiczcie sobie pływanie, a my Wam napuścimy wody za dwa miesiące – objaśnia Krzysztof Szofer.
Mimo, że tzw. przemysł targowy to jedna z tych gałęzi gospodarki, które pozostają w przeważającej mierze właściwie cały czas zablokowane przez pandemię, skierowana do niego przez władze pomoc jest cały czas bardzo skromna. Wiele firm upadło lub zawiesiło swoją działalność, niektóre zmieniły branżę, zaś te, które pozostały, liczą dziś na pomoc i przejrzyste zasady funkcjonowania. Wytyczne dotyczące organizacji targów stanowią właśnie główną część tych zasad. Komitet Obrony Branży Targowej występuje cały czas do rządzących w tej sprawie. Dotychczasowe straty branży targowej w czasie pandemii wynoszą ponad 3 mld złotych. Najbliższe, planowane na wrzesień, imprezy targowe to m.in. ITM oraz DREMA w Poznaniu, MSPO w Kielcach, TRAKO w Gdańsku czy REHA INNOVATIONS w Krakowie.